Bezpieczeństwo podcastu
Przez kilka lat pięknie wszystko się kręciło. Produkcja audio szła jak burza. Myk co tydzień podcast, potem już dwa tygodniowo. O bezpieczeństwo podcastu dbałem… nie za bardzo.
Każdego dnia praca nad audio. Najpierw w Audacity AD 2015 (toporne to było, ale umiałem już w audio), potem próby z Adobe audition, w końcu praca i podcasty w Reaper. Video, potem videocast. Montaż podcastu to pasjonująca praca. #edycjapodcastu mnie kręci. I tak cały rok.
Podcast za podcastem
Aż pewnego dnia coś się zepsuło. Otwieram kompa, program do podcastów i bach, pojawia się info, że projekt i nagranie są niedostępne, bo coś tam się stało i nie można odzyskać. 5 godzin pracy poszło… wiadomo co i gdzie. Aż poszedłem pobiegać, bo wkurzenie sięgało zenitu.
Biegam, bo lubię. Wtedy moja głowa lepiej pracuje.
Wróciłem do domu z gotowym rozwiązaniem. Aż wstyd mi było, że taki ja jestem supertechniczny, a nie wpadłem na to wcześniej.
Jak nie stracić rezultatów pracy nad podcastem/videocastem?
Zainstalowałem chmurę, w której zapisuję rezultaty pracy. A jak coś się stanie z kompem (pies Ci zje albo kot zrzuci, dinozaur połamie) to nie ma płaczu.
Zwiększam bezpieczeństwo podcastu w trzech prostych krokach.
1. W chmurze tworzę folder
(np. folder do aktualnych prac i oddzielne foldery dla klientów)
2. Odpalam program do edycji i ustawiam zapisywanie w chmurze
(gdzieś w ustawieniach jest folder do zapisu projektu i eksportu gotowego nagrania)
3. W czasie pracy każdy Save zapisuje się na komputerze i w chmurowym folderze
Nic nie ginie.
I najważniejsze: To jest automatyczne. Ustawiasz i zapominasz.
Jak nie dam rady skończyć pracy w biurze, to kończę edycję w domu. Na domowym komputerze. Po prostu odpalam swój Reaper w domu, a stamtąd mam dostęp do plików, nad którymi pracowałem.
Mam Dropbox dla Klientów, gdzie trzymam gotowe nagrania i Onedrive dla codziennej pracy nad podcastami. Bez problemu można wykorzystać Googledrive. Każda z wymienionych chmur ma dużo bezpłatnego miejsca, aby zapewnić bezpieczeństwo plikom podcastowym.
Dzięki za inspirację koleżance z How To Żyć